W ostatnim poście pisaliśmy, że chodzenie po górach w zimie to zupełnie inna bajka. I owszem – dalej podpisujemy się pod tym stwierdzeniem wszystkimi kończynami. Warto jednak wiedzieć, jak robić to z głową – by zimowe wyjście w góry było nie tylko przyjemne, ale przede wszystkim bezpieczne. Zanim zrozumieliśmy tę zasadę, popełniliśmy karygodny błąd, który mógł nas wiele kosztować.

Pierwszy raz w góry zimą

Pierwszy raz w „zimowe” Tatry wybraliśmy się z końcem kwietnia 2022 roku (śnieg o tej porze roku to nic nadzwyczajnego). Przeczytaliśmy komunikaty lawinowe od TOPR, sprawdziliśmy kilka dobrych górskich prognoz na konkretny szczyt (według nas nas najlepsza jest ta), zakupiliśmy pierwsze w życiu raki (raczki też wzięliśmy, jako dodatek) i ruszyliśmy w góry. Celem był Kasprowy, ale lawinowa dwójka narobiła nam strachu i na Gąsienicowej skręciliśmy w lewo, do Murowańca. Dalsza trasa, na Czarny Staw Gąsienicowy, kusiła… oj kusiła tak bardzo! Przecież to tylko pół godziny w jedną stronę – mniej, niż do Kasprowego!

Czarny Staw Gąsiennicowy, kwiecień 2022

Po  przegadaniu wszystkich „za” i „przeciw” założyliśmy raki i „z duszą na ramieniu” ruszyliśmy do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Nie będziemy kłamać – nie byliśmy 100% przygotowani do tego, co może się wydarzyć zimą w górach. Poza informacją o stanie zagrożenia lawinowego kompletnie nie potrafiliśmy „czytać” śniegu. Nie mieliśmy przy sobie żadnych detektorów ani sond lawinowych. Nie posiadaliśmy łopat, kasków ani czekanów. Zresztą, samo noszenie sprzętu przy sobie też by nam nie pomogło w „chwili próby” – bo i tak nie potrafilibyśmy go użyć. Pomimo świadomości zagrożenia poszliśmy w ten trudny teren. Co nami kierowało?

Dlaczego ryzykujemy zimą w górach?

Postawiliśmy swoje życie na szali, bo zimowe góry uwiodły nas swoim urokiem. Góry są jak narkotyk – człowiek pójdzie raz i potem już zawsze chce do nich wracać. Jest w nich coś magicznego – rzucają na wędrowca czar, po którym chce więcej i więcej – tu i teraz. To sprawia, że niejeden tęsknie odwraca głowę, choć jeszcze z gór nie wyjechał. Na szlaku ta dziwna tęsknota objawia się jeszcze bardziej – człowiek chce iść według ustalonego planu, na przekór wszystkiemu. Do celu po trupach – jakby tylko teraz można było zdobyć szczyt. Zimą to podstawowy błąd w górach, który pogrzebał już wielu. Znane powiedzenie mówi, że życie ludzkie jest więcej warte – góry mogą poczekać.

My, tamtego dnia, szczęśliwie doszliśmy do Czarnego Stawu Gąsienicowego i szczęśliwie z tej wycieczki wróciliśmy. Przyznajemy, że dopiero w Murowańcu odetchnęliśmy z ulgą. Zima w górach jest groźna, mogły się wydarzyć różne rzeczy. W zimowych warunkach ścieżka na Czarny Staw Gąsienicowy jest wąska a z zbocze z prawej strony tak strome, że głowę trzeba zadzierać do góry. W 1909 roku na tej trasie zginął Mieczysław Karłowicz (polski dyrygent i kompozytor) – porwała go lawina, gdy jechał na nartach. Gdyby z naszym ówczesnym brakiem wiedzy, sprzętu i doświadczenia doszło do podobnej sytuacji, to nie pisalibyśmy dziś tego artykułu. Mieliśmy dużo szczęścia.

Szkolenie lawinowe w Tatrach – czy warto?

Tatry w śnieżnej odsłonie ogromnie nam się spodobały, ale nie chcieliśmy więcej kusić losu. W drodze powrotnej stwierdziliśmy, że warto poznać zasady bezpiecznej wędrówki górskiej zimą. Plan ten urzeczywistnił się dopiero w pierwszy weekend stycznia tego roku – zapisaliśmy się na Jednodniowy Kurs Zimowy, organizowany przez Portal Tatrzański. Portal ma wiele dedykowanych kursów turystyki zimowej, na których poznacie zasady bezpiecznej wędrówki górskiej w zimie. Możecie wybierać między kursem jedno-, dwudniowym lub ogólnym trzydniowym Kursem Turystyki Zimowej. My wybraliśmy pierwszą opcję na początek. O 6 rano spotkaliśmy się z przewodnikiem przy zakopiańskim rondzie, z którego już prosta droga w Tatry.

lekcje z czekanem

Zazwyczaj kurs odbywa się w niskich partiach gór, na polanach czy w dolinach. Jednak tamtego dnia nie było zbyt wiele śniegu, więc musieliśmy podejść wyżej. Czy warto odbyć takie szkolenie? Tak, zdecydowanie! Od licencjonowanego przewodnika dowiedzieliśmy się m.in. jak działają detektory lawinowe i jak używać sond lawinowych, gdy kogoś zasypie lawina. Poznaliśmy zasady poprawnego hamowania czekanem (w różnych pozycjach). Dowiedzieliśmy się także, jak optymalnie poruszać się w rakach w zależności od warunków terenowo – pogodowych. Cena Jednodniowego Kursu Lawinowego to 299 zł (* stan na styczeń 2023). Nie są to duże pieniądze – nasze życie kosztuje zdecydowanie więcej.

Wyposażenie zimowe w góry

Uczestnictwo w szkoleniu lawinowym to nie wszystko – warto jeszcze wiedzieć, jak ubrać się zimą w góry. Przede wszystkim nie zapomnijcie o bieliźnie termoaktywnej (w przeciwieństwie do bawełny odprowadza pot i pozwala zachować odpowiednią temperaturę ciała). Absolutna podstawa to także nieprzemakalne rękawice (najlepiej 2 pary), ciepła czapka, ciepłe skarpety (najlepiej 2 pary) i nieprzemakalne spodnie. Niezbędne są również stuptuty – czyli wodoodporne ochraniacze z materiału, które chronią buty i nogawki przed śniegiem. Zimą w górach szybko robi się ciemno, dlatego warto wyjść jak najwcześniej oraz mieć ze sobą czołówkę z zapasowymi bateriami. Obowiązkowo zabierzcie kask, sprawne i kompletne raki (same raczki nadają się tylko na spacer w dolinie!) a także kije trekkingowe, bo poruszanie się po śniegu jest znacznie trudniejsze.

A jak spakować się w góry zimą? Must have to kompletne ABC lawinowe (możecie wypożyczyć sprzęt w Zakopanem). Na wyjście w góry zimą przygotujcie termos z ciepłą herbatą, najlepiej minimum jeden na osobę. Napoje w plastikowych butelkach możecie spokojnie zostawić w domu – w minusowej temperaturze szybko zrobią się lodowate i nie będziecie mieć na nie ochoty. Nie zapomnijcie o podstawowej apteczce i folii NRC, która w razie wypadku i przymusowego oczekiwania na pomoc zapobiegnie wychłodzeniu organizmu. Weźcie ze sobą powerbank i naładowany telefon z wbitym numerem alarmowym do TOPR (lepiej dmuchać na zimne). Dodatkowo w plecaku powinny być okulary przeciwsłoneczne (śnieg odbija promienie słoneczne, co jest niebezpieczne dla oczu).

Wiedza, która może uratować Ci życie

Warto chodzić zimą w góry, bo o tej porze roku… góry są jeszcze piękniejsze, niż latem. Trzeba jednak pamiętać, że zimą góry bywają niebezpieczne – ze względu na krótszy dzień, mróz, zagrożenie lawinowe oraz śliskie podłoże, które może być przyczyną upadku. Gdy nachylenie stoku jest zbyt duże a my nie mamy czekana (lub mamy, ale nie umiemy nim hamować) – to taki upadek może zakończyć się śmiercią. Dlatego co jakiś czas warto odnawiać szkolenie lawinowe i zdobyte umiejętności. Trzeba ćwiczyć posługiwanie się (i hamowanie) czekanem – zarówno w prawej, jak i w lewej ręce; najlepiej w bezpiecznych warunkach. Nigdy nie wiadomo, kiedy zaskoczy nas upadek…

Author

2 comments

  1. Hej!
    Ze stron pogodowych polecam jeszcze http://www.meteoblue.com – swego czasu, nie wiem jak jest teraz, TOPR z tego także korzystał.

    Jakbyście się zdecydowali na Zimowy kurs turystyki zimowej to serdecznie polecam Piotra Sztabę, kiedyś można go było spotkać w Szkole Wspinania Kilimanjaro (https://kilimanjaro.com.pl/). Na Facebooku prowadzi też grupę Aktualne warunki w Tatrach (https://www.facebook.com/groups/280401567519837), gdzie zaglądam jak wychodzę gdzieś zimą 😉

    Pozdrawiam i do zobaczenia gdzieś kiedyś!
    Robert

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *