Krajobraz za oknem sprawia, że nie ma kiedy pójść do toalety. Skaliste szczyty, które „nie mieszczą się” w panoramicznych oknach. Przepastne doliny jak z bajki. Niewyobrażalnie błękitne rzeki, będące rajem dla kajakarzy. I słynne kamienne mosty, zakręcające tak mocno, że można pomachać pasażerom z pierwszego czy ostatniego wagonu. Wystarczy tylko wsiąść do Glacier Expressu.

„Stoi na stacji lokomotywa…”

Ale nie „ciężka i ogromna”, jak u Tuwima – lecz tak elegancka, że nie sposób jej pomylić z żadnym innym pociągiem. Po wejściu do środka wspólnie chcemy powtórzyć za klasykiem, że „tu jest jakby… luksusowo.” Wygodne fotele i idealnie wypucowane szyby, w których odbija się poranne słońce – czyli Glacier Express w całej swej okazałości. Do naszych uszu dociera mieszanina wszystkich języków świata. Przed nami matka i córka z kraju kwitnącej wiśni, po przekątnej – hinduska rodzina. Z tyłu dobiega brytyjski angielski. Obok nas rozsiadła się paczka portugalskich znajomych. Można powiedzieć: cały świat w pigułce. Startujemy!

Pociąg rozpędza się powoli. Z nostalgią patrzymy na oddalające się szczyty i stację Zermatt, która zniknęła już za zakrętem. Przed nami podróż długa na 291 kilometrów. 8 godzin powolnej jazdy przez sam środek Alp. Coś, na co czekaliśmy latami. Marzenie, które śniło nam się po nocach – właśnie się realizuje. Poza szczytami zobaczymy rozlegle doliny i kolejne senne miasteczka – m.in. słynące z winnic Visp. Niewiele będzie prostych odcinków na tej trasie. Za to czeka nas podróż przez około sto (!) tuneli i niezliczone ilości mostów. Na odcinku niecałych 7 kilometrów, między Predą a Bergun, pokonamy aż sześć mostów i pięć tuneli.

Glacier Express – wizytówka Szwajcarii

Jednym z nich będzie 216 – metrowy tunel Landwasser, do którego prowadzi wiadukt o tej samej nazwie. Kolejna główna atrakcja Szwajcarii stanowi nie lada wyzwanie dla maszynisty. Wiadukt został wybudowany ponad 120 lat temu, według genialnego projektu niemieckiego inżyniera Friedricha C. S. von Hennings’a. Znajduje się aż na 65 metrach wysokości i jest długi na 136 metrów. Wiadukt, wsparty na sześciu wapiennych filarach, ma tylko jeden tor do jazdy. Jego linia tworzy łuk o promieniu 100 metrów. Panorama z wiaduktu zapiera dech w piersiach. Maszynista specjalnie zwalnia do 10 km/h, by można było zrobić zdjęcie.

Jednak Glacier Express to nie tylko widoki i cud myśli inżynieryjnej. Pociąg słynie też z tego, że pokonuje obłędną różnicę wysokości. Startuje z Zermatt (1604 m n.p.m.) a potem zjeżdża do Brig (670 m n.p.m.). Następnie „wspina się” na 2033 m n.p.m. (Przełęcz Oberalppass), by z tej wysokości zjechać do najniżej położonego (i jednocześnie najstarszego) miasteczka – Chur, 593 m n.p.m. Ostatnią stacją na trasie jest St. Moritz (1775 m n.p.m.). Teoretycznie można dostać zawrotu głowy. W praktyce również, bo Szwajcarzy bezbłędnie dostosowali się do warunków geograficznych. Na pokładzie rozlewają wino do… specjalnie przechylonych kieliszków. Tyle emocji naraz, że pewnie jesteście ciekawi, ile to wszystko kosztuje?

Glacier Express – ceny

Glacier Express jest jedną z tych atrakcji, którą trzeba zobaczyć przynajmniej raz w życiu. Jednocześnie należy do atrakcji, które bardzo mocno uszczuplają portfel. Zamierzaliśmy poszukać tańszej opcji, według naszej filozofii. I znaleźliśmy ją: pod postacią Swiss Travel Pass. Karta pozwala na tańsze podróżowanie po całej Szwajcarii – autobusem, statkiem, pociągiem zwykłym i panoramicznym czy kolejką górską. Normalnie podróż Glacier Expressem na trasie Zermatt – St. Moritz kosztuje 159 CHF w drugiej klasie, dla osób powyżej 16-stego roku życia (699 zł – stan na 5 lipca 2024). Z kartą Swiss Travel Pass płacimy tylko za obowiązkową rezerwację miejsca. Równo rok temu dopłata wyniosła nas 49 CHF na osobę.

Każda karta Swiss Travel Pass jest imienna. Warto ją kupić przed wjazdem, bo poza zniżkami na komunikację gwarantuje też tańsze wejścia do około 500 placówek muzealnych. Do wyboru są różne opcje karty: 3-, 4-, 6-, 8- lub 15-dniowej; na pierwszą lub drugą klasę środków komunikacji. Przykładowo karta 3-dniowa na 2 klasę kosztuje na dzień dzisiejszy (5 lipca 2024) 278 USD. Można dołożyć 40 USD i kupić Swiss Travel Pass w wersji Flex – dzięki temu nie musimy wykorzystywać 3 dni karty pod rząd, tylko mamy na to okres 30 kalendarzowych dni. Bardzo przydatna opcja, gdy nie wiemy, w jakich dokładnie dniach będziemy w Szwajcarii.

Swiss Travel Pass w praktyce

3-dniowa karta Swiss Travel Pass była pierwszym punktem naszego planu na Szwajcarię. Długo zastanawialiśmy się, jak najkorzystniej ją „ugryźć”. Wiedzieliśmy, że przede wszystkim chcemy wjechać na Klein Matterhorn (zob. wpis) – najwyższy w Europie punkt widokowy, dostępny kolejką linową. Do dyspozycji zostawały nam dwa dni, ale był jeden problem. Podróż pociągiem przez Alpy oznaczała, że parkujemy Zafirkę w jednym miejscu, a sami śpimy kilkaset kilometrów dalej (dosłownie „za siedmioma górami”). Jeden dzień ze Swiss Travel Pass musieliśmy poświęcić na powrót do bazy, w której zostało auto.

Plan mieliśmy ambitny – ruszyć z Zermatt w kierunku St. Moritz, Ekspresem Lodowcowym (Glacier Express, linia czerwona). Chcieliśmy wysiąść w okolicy  przełęczy Oberalppass, by tam przesiąść się w Panoramiczny Express Gotarda (linia niebieska) w kierunku Włoch. Zależało nam na tym, by z jego okien zobaczyć włoski rejon Szwajcarii (Ticino) i dotrzeć do włosko wyglądającego miasteczka Lugano. Stamtąd planowaliśmy ruszyć Expressem Bernina (linia żółta), który jedzie głównie przez Włochy. Na koniec express ten z powrotem wjeżdża do Szwajcarii, by pokonać widokową Przełęcz Bernina i zakończyć podróż w słynnym St. Moritz.

W jeden dzień lub taniej

Tradycyjnie – nic nam z tego nie wyszło. Plan okazał się czasowo niemożliwy do zrobienia w jeden dzień. Przesiadka w połowie trasy Glacier Expressu nie dawała gwarancji, że za chwilę wskoczymy do Expressu Gotarda. Nawet przy założeniu, że rezerwujemy najwcześniejszy pociąg w Zermatt. W Szwajcarii pociągi stricte turystyczne nie są ze sobą skomunikowane co do minuty. Służą do podziwiania widoków a nie do szybkiego przemieszczania się. Musieliśmy więc pokombinować inaczej. Stwierdziliśmy, że zrobimy tylko najciekawszą trasę, tj. cały Glacier Express, aż do St. Moritz. Tam zamierzaliśmy nocować na polu namiotowym. Następnego dnia planowaliśmy wrócić przez „cywilizowaną” część Szwajcarii, by nie płacić kolejny raz za rezerwację Glacier Expressu.

Czy można zrobić trasę Zermatt – St. Moritz rejsowymi pociągami, w „normalnej” cenie? Sprawdziliśmy to. I według Google Maps nie ma jednego, bezpośredniego pociągu – system naturalnie pokazuje trasę naokoło, przez Zurich i Berno. Ale można podzielić tę trasę na dwa odcinki: St. Moritz do Andermatt i stamtąd do Zermatt. Jednak po pierwsze: zwykłe pociągi nie mają tak panoramicznych i czystych okien, jak te turystyczne. Po drugie: większość Szwajcarów mieszka na północy kraju, więc trasa St. Moritz – Zermatt jest typowo krajoznawcza. Baliśmy się, że zwykłe rozkłady jazdy tym bardziej nie będą ze sobą zgrane i zajedziemy do Zermatt spokojnie po 18:00 – czyli bez możliwości zameldowania na kempingu. Wybraliśmy więc Glacier Express.

Podsumowanie

Z jednej strony to niesprawiedliwe, że malutka Szwajcaria ma tak wielkie natężenie gór na kilometr. Z drugiej – nawet to, co początkowo ekscytuje, w końcu staje się rutyną. Przez 8 godzin jazdy najadamy się widokami do syta. Z każdą kolejną godziną słychać coraz mniej pstryknięć aparatów, mniej zachwytów. Na ostatniej prostej starsza Japonka naprzeciw nas zapada w sen.

Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *